Temat założony pod ciekawostki znalezione w necie o skandynawii i ekspansji Skandynawów z okresu wczesnego średniowiecza
Coś sie kończy coś się zaczyna.
Piaerus Lion czyli lewi Pireus i wandalizm... to znaczy ekspansja ludów północy na terenach włoskich.
Jak to mieli w zwyczaju musieli oni podpisać się w jakimś ciekawym miejscu zazwyczaj ważnym dla tamtejszej ludności tym razem upatrzyli sobie statuetkę lwa a napis brzmi: Hakon with Ulf and Asmund and Örn conquered this port. These men and Harold Hafi imposed a heavy fine on account of the revolt of the Greek people. Dalk is detained captive in far lands. Egil is gone on an expedition with Ragnar into Romania and Armenia. Hakon z Ulfem, Asmundem i Örnem podbili ten port. Ci ludzie i Harold Hafi nałożyli wysoką grzywnę z powodu buntu narodu greckiego. Dalk jest przetrzymywany w niewoli w odległych krainach. Egil wyrusza z Ragnarem na wyprawę do Rumunii i Armenii. Więcej info o Leone del Pireo https://en.m.wikipedia.org/wiki/Piraeus_Lion
Coś sie kończy coś się zaczyna.
"Julbocken" czyli dlaczego kozioł wcale nie jest taki zły jak go niektóre wiary malują.
W czasie święta Jul (Yule) wypadającym na przesilenie zimowe ludzie świętowali i składali prośby do bogów. Robili to na różne sposoby i w różny sposób zależny od majątku, a co za tym idzie również statusu społecznego. Dziś na rożen weźmiemy wspomnianego wcześniej kozła. Koza - ssak z rodziny wołowatych. Pierwsze udomowienie kóz miało miejsce ok. 11 tys. lat temu. Wczesne ślady udomowienia kóz w Europie datuje się na okres z przedziału od 4500–4000 lat p.n.e.. Zwierzęta te są przez to jednym z najstarszych udomowionych gatunków i były hodowane dla mleka, mięsa, sierści i skór na całym świecie. W rozpowszechnieniu kóz w Europie dużą rolę odegrały wędrówki ludów m.in. Celtów oraz Germanów przemieszczających się na zachód i wiodących ze sobą całe stada, które dały początek chowu tych zwierząt w krajach środkowo i zachodnioeuropejskich. Z tej definicji możemy wywnioskować że kozy były łatwe i tanie w utrzymaniu. Bardzo dobrze radzą sobie w ciężkich warunkach terenowych i żywią się praktycznie wszystkim. Padło także hasło Przesilenie Zimowe - przesilenie grudniowe, moment, w którym Słońce góruje w zenicie w możliwie najdalej na południe wysuniętej szerokości geograficznej półkuli południowej – zwrotniku Koziorożca. Dzień, w którym występuje przesilenie zimowe, jest najkrótszym dniem w roku na danej półkuli. Przesilenie zimowe w większości kultur półkuli północnej było okazją do świętowania „odradzania się Słońca”. Istnieje przekonanie, że stąd pochodzi data święta obecnie Bożego Narodzenia, które wyparło tradycyjne wierzenia. Czemu zatem Koził a raczej Julbocken? Początki sięgają dawnych wierzeń starożytnych pogan. Coroczne powitanie słońca i coraz dłuższych dni. Najprawdopodobniej składano przy tej okazji ofiarę właśnie z kozła na cześć Njorda boga kojarzonym głównie z morzem, żeglugą morską, wiatrem, rybołówstwem, ale i bogactwem oraz płodnością plonów. Kozły są także kojarzone z bogiem Thorem, Tanngrisnir (Zgrzytający zębami) oraz Tanngnjóstr (Miażdżący zębami) które ciągnęły rydwan. Thor mógł je zjeść zostawiając jedynie skórę i kości, następnego dnia zaś ożywały. Powszechnie uważa się, że tradycja kozła Julowego (Julebukk) pochodzi z Norwegii z czasów gdy czczono Thora, boga podróżującego w rydwanie zaprzężonym w dwie kozy. Podczas świąt ludzie ukrywali swój wygląd, przebierając się w kozią skórę i chodzili od domu do domu niosąc kozią głowę. Oczekując na ciepłe powitanie i odwzajemnienie podniosłego świątecznego nastroju. Później chrześcijańscy misjonarze zmodyfikowali tę tradycję i odarli z jej początkowego znaczenia oraz wartości chowając za nowym znaczeniem. Tak więc drogi czytelniku sam widzisz że koziołek który zawędrował z dalekich krain stał się jednym z ważniejszych symboli w kulturze zarówno skandynawskiej jak i europejskiej. Obecnie aby upamiętnić tamte zwyczaje robi się figurki najczęściej ze słomy obwiązane czerwonymi wstążkami.
Coś sie kończy coś się zaczyna.
|
|